Jedni mają mieszane uczucia. Zaś innych inspirują i widzą w nich ogromy potencjał zdjęciowy, tak jak ja. Jedni widzą pył i brud, a także drażniącą woń stęchlizny rozpadającego się budynku. Drudzy, w tej nicości przestrzeni dostrzegają niesamowity, tajemniczy klimat oraz potencjał.
Opuszczone hale, budynki, wielkie przestrzenie pozostawione od lat i niszczejące. Opuszczone miejsca na sesje zdjęciowe to niezwykły pomysł. Surowy beton, popękane, obdrapane ściany, stare bramy, czy zardzewiałe, metalowe konstrukcje potrafią stanowić ciekawe tło.
Sesja w opuszczonym miejscu – pomysł na sesję zdjęciową | narzeczeńską
Wydawać by się mogło, że brudne i przerażające wizualnie budynki nie nadają się do zdjęć, czy sesji narzeczeńskich, że nie pasują do fotografowania . Nic bardziej mylnego ! Coraz więcej par wybiera opuszczone miejsca jako scenerie do swoich sesji zdjęciowych. Dostałam też dziesiątki zapytań o położenie.
Świadczy to o tym, jak popularne stały się tego typu lokalizacje do zdjęć, a co za tym idzie, jak ogromny potencjał potrafią skrywać opuszczone scenerie, maszyny. Zapomniane, trochę dzikie, a dzięki fotografii na nowo ożywione.
Plener ślubny w opuszczonym industrialnym klimacie
Najważniejszą sprawą jest bezpieczeństwo. Obiekt pozostawiony od lat, niszczeje, a czasem zwyczajnie rozpadający się, jest po prostu niebezpieczny. Warto upewnić czy wolno nam wejść na teren.
Nie trzeba się martwić się o kwestę jeżeli chcemy fotografować w dawnych pałacach ( pełno takich w lubuskim), zazwyczaj wystarczy się po prostu umówić na sesję, a następnie opłacić odpowiednią kwotę. Stare pałace czy dworki są niesamowicie klimatyczne i także bardzo popularne jako miejsca na sesje ślubne. Uwielbiam takie sesje.
Sesja w klimacie urbex
Czy sesja jest dla każdego? Pamiętajmy, że miejsce na Wasz plener ślubny czy sesję zdjęciową musi Wam pasować. Jeżeli przeszkadza Wam kurz i brudna przestrzeń – odpada. Zamiast tego wybierzmy góry, morze, lub las.
To wszystko zależy od Was. Waszego gustu
Sesja narzeczeńska w opuszczonej hali
Z Joanną bardzo szybko poczuliśmy, że odbieramy na podobnych falach nie tylko zdjęciowo. Od razu spodobała jej się pomysł, by sesję zrealizować w opuszczonym miejscu. Była niesamowicie zaangażowana zarówno w poszukiwanie najlepszej oraz dogodnej lokalizacji podczas sesji. Początkowo lekko stremowani, szybko poczuli się swobodnie i mogliśmy naciskać spust migawki, Pani-Migawki 🙂
Pomysły na kadry wpadały jeden za drugim do głowy. Nie mogłam zapanować nad wyobraźnią 🙂
Opuszczone industrialne miejsce na sesje zdjęciową
A Wy? Lubicie opuszczone miejsca do zdjęć? Podoba wam się taka estetyka sesji plenerowych? Mam nadzieję, że sesja Asi zainspiruje was i zobaczycie ile magii kryją w sobie stare hale, fabryki, młyny, szklarnie i wiele innych opuszczonych przestrzeni.
Jeśli poszukujecie fotografa, który na zdjęciach uchwyci Was bez schematu, pokazując Wasze emocje i naturalność to dajcie nam koniecznie znać! Napiszcie jeśli marzą Wam się zdjęcia w takim klimacie – razem stworzymy coś wyjątkowego.